A w sierpniu... Moje własne wyzwanie - przetestowanie każdej z płyt Ewy Ch. - a miałam ich 12 w swoim zbiorze :) Udało się! Każdego dnia losowałam z zamkniętymi oczyma jakąś z nich i realizowałam trening. To mega pozytyw bo tak na prawdę nie wiedziałam, co danego dnia będę ćwiczyć :) Organizm był zawsze w lekkim szoku, psychicznie nie mogłam się na nic nastawić. :)
Lał się pot, były czasem łzy - ale to raczej szczęścia i dumy z siebie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz